czwartek, 13 sierpnia 2015

Sponsor nr 2. Cz. 2

No dobra, minęło tyle czasu od części pierwszej, że miałam chwile wątpliwości czy wracać do tematu M. czy przejść do zupełnie innej historii. Ale M. należy się chociaż kilka akapitów bo pokazał mi kilka fajnych aspektów sponsoringu.

Tak jak się umówiliśmy tak spotkaliśmy się po kilku dniach na dworcu PKP w Poznaniu.
M. był fanem Mercedesów i takim samochodem oczywiście po mnie przyjechał. Później opowiadał, że od blisko 10 lat jeździ tylko Mercedesami i co 2-3 lata wymienia tylko na nowszy model. Pomysłałam wtedy - troche snobistyczne ale dobrze wróży jeśli chodzi o gust i możliwości :)
Pojechaliśmy do jego mieszkania, fajne nowe osiedle, garaż podziemny, winda w drewnie itd. Wszystko wskazywało na to, że będzie miło i przyjemnie. I było. Przez większość czasu. Początek spotkania, sex oralny, pierwszy stosunek rozmowa, kawa, ciastko (tak - kupił wcześniej ciasta w cuekierni :)) Rozmawialiśmy o tym co lubie w łóżku, czego nie lubie, czego jeszcze nie próbowałam. Tak od słowa do słowa i M stał już przedemną ze sprzętem gotowym żeby go wziąć do ust...Po chwili M. poprosi mnie żebym uklękła przed nim bo chce teraz od tyłu. Na początku super delikatnie aż nagle jak M. złapał mnie za włosy, przycisnął mega mocno do łóżka i wszedł we mnie analnie. O żesz Tyyyy pomyślałam i zaczełąm naprawde głośno mówić mu, że co to ma być i nie tak się umawialiśmy. M. powiedział do mnie wtedy coś w stylu "zamknij się suko" i dojechał mnie analnie tak jak nigdy nigdy wcześniej.
I teraz pewie sobie myślicie - cham, brutal, gwałciciel etc. Przez pierwsze kilkanasćie-kilkadziesiąt sekund miałam dokładnie te same myśli w głowie i łzy w oczach. To co mnie zaczęło po chwili zastanawiać to fakt, że  mnie wcale tak bardzo nie bolało jak we mnie wchodził a przeciez przy analnym to norma. Później dowiedziałam się, że w trakcie zwykłego stosunku "nawilżył mnie" specjalnym żelem czego nawet nie poczułam. I teraz część właściwa. Posuwał mnie tak analnie, dociskając maksymalnie mocno do łóżka kilkanaście minut.
I co ? I po 2-3 minutach zrozumiałam za co kobiety lubią seks analny ! O matko. Jakie to było mega fajne. Nie powiem, nie jest tak że to w ogóle nie boli ale połączenie jego brutalności, trzymania mnie za włosy, dociskania do łóżka tak że nie mogłam się ruszyć i sexu analnego....przezyłam wtedy chyba najbardziej intensywny orgazm w życiu. Najlepsze było to, że po tym jak skończył połozył sie obok mnie, pocałował delikatnie w ramię i z uśmiechem zapytał jak mi się podobało bo on miał najlepszy sex od wielu tygodni. Ja co muszę przyznać ze łzami w oczach ale równie wielkim uśmiechem odparłam, że chyba nie będę w stanie wstać po tym co zrobił :)  Tego dnia dowiedziałam się, że sex analny i sex w wersji bardziej brutalnej może być naprawdę fajny. Nie przeżyłam do tego momentu niczego takiego. I jak o tym myślę, cieszę się że mnie nie zapytał o zdanie bo gdyby wcześniej przedstawił wszystko co chce zrobić to bym się pewnie nie zgodziła. I straciła móstwo frajdy wtedy i w późniejszym czasie. Nie jest tak, że stałam się nagle fanką sexu analnego ale rozumiem juz na czym może polegać przyjemność i od czasu do czasu z tego korzystam :)

Po tym jak wrociłam spod prysznica zauważyłam obok torebki koperte. Nie otwierając jej włożyłam do torebki. Uznałam, że M. z pewnością zostawił tyle na ile sie umawialiśmy - 400 zł.

Po wszystkim, odwożąc mnie na dworzec M. powiedział, że rozmawiając ze mną o tym co lubie, czego nie lubie, czego nie próbowałam i całej reszcie uznał, że mimo iż wyglądam na grzeczną dziewczynke drzmie jak on to ujał we mnie "diabeł" i był pewien, że trzeba mi to tylko pokazać bez zbędnego gadania i analizowania...

Przyznaje, mial dużo racji :)


PS
( w kopercie było 600 zł :)) )


sobota, 25 lipca 2015

I'm back

Kochanie, wróciłam.
Strasznie długo mnie tu nie było. Powód był dość prozaiczny - facet.
Tak, zakochałam się. A przynajmniej tak myslałam. Ja możecie się domyślić po tym poście sprawa jest już nieaktualna. Ale ja byłam głupia...matko, jak o tym myśle teraz to sama nie wierze.
Moje drogie koleżanki, jedna mała rada - faceci przed 30-tką to porażka ! Na każdej linii. Wiedziałam to już wcześniej ale głupia myślałam, że może mam skrzywiony obraz facetów, że może nie potrafie się otworzyć i docenić tego co dostaje. No to się otworzyłam i dostałam. Pięścią w twarz. Nie, nie dosłownie. Ale chyba wolałabym dosłownie nic przekonać się jak niedojrzali i beznadziejni się młodzi faceci. Mam jednak zasadę i będę się jej tu trzymała - o osobistych relacjach choćby nie wiem z jak wielką świnią nie będę pisała publicznie. Tak więc zamykając ten przydługi wstęp - miałam chwile słabości ale zostałam szybko sprowadzona na ziemie i wracam do życia, które daje mi zdecydowanie więcej przyjemności niż problemów i w którym to ja decyduje o wszystkim. I Wam drogie koleżanki też takie podejście gorąco polecam.

Wkrótce więc więcej historii z życia Majki :)


PS 1
aaaaaaaaaaaaaaa
Na Piekneibogaci.pl gdzie też nie byłam długo mam 446 nowych wiadomości...
No to mam zajęcie na cały weekend :)


PS2
Zauwazylam, ze sporo z Was ma do mnie pytania.
Najlatwiej sie ze mna skontaktowac mailowo - mamsponsora@gmail.com

niedziela, 8 lutego 2015

Sponsor nr 2 cz.1

Po tym jak zakończyłam znajomość z R. (właściwie to on zakończył trzymając się faktów) przez kilka tygodni nie spotykałam się z żadnym facetem. Nie żeby nie było chętnych. Tak jak pisałam wcześniej na Szukammilionera.com dostawałam mnóstwo ofert ale więszkość lądowała w koszu.
Po ostrej selekcji zostało 4 potencjalnych panów, którzy dobrze rokowali i łapali się w moich kryteriach :)

Po ok 2 tygodniach wymieniania wiadomości z 4 kandydatami wybrałam M.
M. też był z Poznania, miał 32 lata, żona, własna firma, fan szybkich samochodów i motocykli. Noi młodych, zgrabnych dziewczyn :) Kolejne 3 tygodnie zajęło nam spotkanie się "na kawe" u mnie w mieście M. był strasznie zabiegany, dwa razy przekładał spotkanie w ostatniej chwili bo musiał jechać akurat na jakieś biznesowe spotkanie, które mu nagle wypadło. Oczywiście zawsze bardzo przepraszał i wytłumaczenia brzmiały sensownie ale jeśli odwołałby kawe po raz trzeci nigdy byśmy się nie poznali. Ale na szczęście na trzecie dotarł. M. był przystojnym facetem ale widać było, że siłowni od paru lat nie widział a sport to głownie w TV oglądał. Nie to żeby był gruby bardzo czy coś, ale nie był też jakoś wybitnie szczupły. Niemniej biorąc pod uwagę, że był przystojny, fajnie się ubierał, zawsze dobrze uczesany i pachnący uznałam, że brak formy sportowca nie będzie przeszkodą. Na pierwsze spotkanie przyjechał do mnie do miasta, umówiliśmy się, że spotkamy się na stacji benzynowej i tak też się stało. Po szybkim cześć i potwierdzeniu że ja to ja a Ty to Ty wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy się przejechać. Kawa zamieniła się w rozmowę "w drodze". W sumie muszę powiedzieć, że jest to najwygodniejsza forma poznania się i omówienia potencjalnej znajomości choć trzeba sobie też powiedzieć jasno, że nie do końca bezpieczna. Ja na szczęście nigdy nie miałam z tym problemów. Jeździliśmy tak po bocznych drogach wokół mojego miasta jakieś 30 minut. W wiadomościach na portalu M. wyjaśnił jakiej znajomości szuka, dyskretnej, bez wnikania w swoje życie itd. W zasadzie dość podobnie do R. W ogóle z czasem okazało się, że jest to dość typowy model relacji. I bardzo mi to odpowiadało. M. w odróżnieniu od R. od razu powiedział, że nie będzie po mnie przyjeżdżał do mnie do miasta tylko będzie na mnie czekał już w Poznaniu. Brak czasu itd. Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło dał mi od razu do ręki 200 zł i powiedział, że to "na drogę" na pierwsze spotkanie w Poznaniu. Muszę przyznać, że po tym od razu uznałam, że to był dobry wybór i M. będzie się sprawdzał jako sponsor :) Później wypytał mnie jeszcze o to co lobię w sexie, czego nie lobię, co robiłam, co bym chciała robić. Muszę przyznać, że od samej rozmowy zaczęłam mieć ochotę na sex z nim ale w samochodowe numerki nie zamierzałam się bawić. Umówiliśmy się na następną środę w Poznaniu. M.odbierze mnie z dworca PKP i pojedziemy do jego wynajmowanego mieszkania. M. wynajmował mieszkanie poza tym w którym mieszkał w żoną. Proste ale wygodne :)

O tym co było w środe w cz.2 :)
Jest 2.06 nad ranem, jednak senność wygrała...

wtorek, 3 lutego 2015

Stay Fit

Dzisiaj ani jutro nie będzie kolejnej części historii sponsoringu by Majka.
W tym tygodniu Majeczka biega codziennie na siłownie i basen żeby mieć taką figurę :)




niedziela, 1 lutego 2015

Co, gdzie, kiedy, za ile ? cz.3

Część 3, ostatnia.
I pewnie dla wielu osób najciekawsza. Za ile ?

Jeśli już założyłaś konto na którymś z portali, odebrałaś dziesiątki wiadomości z propozycjami spotkań, ustaliłaś na co się zgadzasz, na co nie, gdzie będziecie się spotykać, jak często przychodzi moment na ustalenie za ile ? Na początku jest to najbardziej stresujący i krępujący moment. Ale uwierzcie mi, to mija :)

No więc, za ile ?
To zależy :) Zależy od tego w jakim mieście mieszkasz, od tego z kim się będziesz spotykać, co ma być elementem Waszej relacji, co będziecie robić w łóżku, gdzie, kiedy, jak często.


Sprawa pierwsza.
Czy to ma być dłuższa, stała znajomość czy jednorazowe spotkanie ? Ja z założenia odrzucam propozycje jednorazowych spotkań. Nie interesują mnie spotkania w ciemno z obcymi facetami.
Zawsze staram się od początku rozmowy ustalić czego facet szuka. Jeśli naciska na spotkanie w jeden konkretny dzień, o konkretnej godzinie i nic więcej go nie interesuje to pierwszy znak, że myśli o jednorazowym spotkaniu. Jako dłuższą znajomość mam na myśli taką, która potrwa przynajmniej kilka miesięcy. Jeśli trafisz na fajnego, przystojnego, zadbanego, wykształconego faceta to taka relacja będzie czystą przyjemnością. Sex z takim facetem w świeżo przygotowanym łóżku w 5-gwiadkowym hotelu będzie o niebo lepszy niż z ze spoconym kolegą z roku, po imprezie, w jego nieposprzątanym pokoju z prześcieradłem nie zmienianym od miesiąca...
Jeśli jest to relacja długoterminowa to koniecznie ustal minimalną liczbę spotkań w miesiącu abyś mogła zaplanować "budżet". Tak, wiem jak to zabrzmiało ale nie udawajmy. Jeśli się na to decydujemy to 9 na 10 z nas robi to dlatego, że potrzebuje kasy a sponsorzy mogą ją nam zapewnić. Piszę 9 na 10 bo znam przypadki kiedy dziewczyny mają pieniądze, mają bogatych rodziców ale spotykają się w ten sposób dla dodatkowej adrenaliny w życiu. Ot, kolejny temat do rozmowy na babskiej imprezie, jedna wciągnęła koke, druga przespała się z kolega swojego chłopaka a trzecia ma sponsora :)

Jeśli mieszkasz w małym mieście - tu mam na myśli wszystkie miasta Polski poza największymi 6 to masz niestety gorzej. Zamożność społeczeństwa wg regionów podawana przez GUS niestety jest nieubłagana. W małym mieście każdy ma mniej kasy więc i Twój sponsor też będzie jej miał mniej.
W takiej sytuacji możesz liczyć na 200-400 zł za spotkanie. Oczywiście będą i propozycje za 100 ale takie pomijam. To dotyczy relacji dłuższej kiedy umawiacie się na spotknia min 3-4 razy w miesiącu.
Jeśli masz 18 lat, jesteś w liceum i mieszkasz w mieście gdzie mieszka 50-150 tyś mieszkańców to możliwość dostania 1000-1200 zł co miesiąc pozwala Ci wieść naprawdę przyjemne życie nastolatki :) W przypadku kiedy jednak skusisz się na spotkanie jednorazowe zawsze oczekuj więcej. 500-600 zł.

Jeśli mieszkasz w dużym mieście, czyt. Kraków, Wrocław, Poznań, Łódź, Trójmiasto ale nie w Warszawie masz zdecydowanie lepiej :)
W tych miastach przy stałej znajomości możesz liczyć na 400-500 zł za spotkanie. Oczywiście będą się zdarzać jednostkowe przypadki kiedy facet zaoferuje Ci 1000 zł ale bądź pewna, że to się skończy jednorazowym spotkaniem. Jeszcze nie słyszałam o sponsorze spoza Warszawy, który byłby gotów płacić 1000 za spotkanie przy relacji trwającej dłużej niż tydzień :)

Noi Warszawa. Aaaaa Warszawa :)
Ziemia obiecana dla dziewczyn szukających sponsora. Jest ich tu zdecydowanie najwięcej, mają najwięcej pieniędzy i masz w zasadzie gwarancje, że nigdy nie spotkasz nikogo znajomego. A to jedna z kluczowych spraw.
Jeśli jesteś ładna, czyt. szczupła i jesteś otwarta w sprawach sexu to w Warszawie możesz spokojnie liczyć na 600-700 zł za spotkanie i to zakładając min. 1 spotkanie w tygodniu. Za spotkania jednorazowe 800-1000 zł też nie będzie problemem.


Sprawa druga.
Za spotkanie czy za miesiąc. Jakkolwiek zachęcająco brzmią kwoty za spotkanie ja zdecydowanie bardziej jestem za stawką za miesiąc. Lepiej ustalić niższa kwotę, np. 2000 za miesiąc ze spotkaniami 1-2 razy w tygodniu ale mieć gwarancję, że masz te 2000 co miesiąc. Możesz wtedy wynająć fajne mieszkanie, gdzie będziesz mogła się z nim spotykać. W większości przypadków Twój sponsor będzie miał dziewczyne albo żone więc i tak częściej jak 2 razy w tygodniu u Ciebie nie będzie więc masz 5 dni wolnego a w tym czasie robisz co chcesz, z kim chcesz i za ile chcesz :)
Otrzymywałam propozycje 3000-4000 za miesiąc ale oczywiście nigdy nic z tego nie wyszło. Więc jeśli mam coś doradzić, znajdź sponsora, który pokryje Ci koszty mieszkania żebyś nie musiała mieszkać w akademiku albo wynajmować pokoju z 5 innymi osobami w mieszkaniu. Potem będziesz mogła zaplanować kolejne rzeczy :)


Sprawa trzecia.
Czy rozmawiamy tylko o pieniądzach czy również prezentach, imprezach czy wyjazdach.
Jeśli będziesz miała szczęście trafisz na faceta, który nie tylko będzie Ci płacił ustaloną kwotę ale też da Ci co jakiś czas ładną bieliznę, zabierze Cię na weekend do SPA czy na imprezę do innego miasta w kraju lub poza. Oczywiście on za wszystko płaci.W takich sytuacjach ja ustalam stawkę taką samą jak za 1 spotkanie a spędzamy wspólnie cały weekend. W zamian spędzam weekend w dobrym hotelu lub ładnym apartamencie, jem w restauracjach, bawię się w klubie i oczywiście za nic nie płacę :)


Podsumowując.
Stawki opisane są oczywiście średnie. Wiem o czym piszę ponieważ sama mieszkałam w małym mieście, spotykałam się z facetem z Poznania a teraz mieszkam w Warszawie. Oczywiście zdarzają się wyjątki, w każdą stronę. Niemniej jeśli ktoś proponuje Ci 1500 zł za spotkanie to zastanów się dwa razy czy to na pewno poważna propozycja i jeśli już nawet dojdzie do spotkania czy na pewno obiecywaną kwotę otrzymasz. Tak, zdarza się, że facet coś obiecuje a potem nie dotrzymuje słowa. Dotyczy to zwłaszcza tych obiecujących góry pieniędzy albo na dzień dobry zapraszających Cię na wyjazdy za granicę na weekend albo wakacje. Jeśli dostaniesz takie propozycje lepiej faceta spław bo w 9 na 10 przypadków to ściemniacz.

Oczywiście każdy może powiedzieć, że piszę bzdury ale ja dzięki tym bzdurom mieszkam sama w ładnym mieszkaniu blisko centrum Warszawy, stać mnie na przyjemne życie w Warszawie, na ładne ubrania, kosmetyki, imprezy w weekend ze znajomymi, wyjazdy na wakacje nad ciepłe morze i całą masę innych rzeczy. Nikogo nie namawiam do czegokolwiek, tylko rzeczowo przedstawiam jak to wygląda.


Czas wrócić do nauki.
Jutro kolejny egzamin.

czwartek, 29 stycznia 2015

Co, gdzie, kiedy, za ile ? cz.2

A więc tak.

Jak już pisałam jest kilka portali w tej tematyce. Każdy ma dwie ręce więc sam sobie wstuka w przeglądarce internetowej adresy i zobaczy gdzie mu/jej się podoba najbardziej.

Ja jak pisałam od ponad roku korzystam głównie z Piekneibogaci.pl
Na początku było tam troche mało facetów, wtedy więc też korzystałam z Szukam Milionera. Od kilku miesięcy tłum jest taki, że jak tylko nie zaloguje się tam kilka dni to muszę spędzić później godzine na odpisywaniu na wiadomości :) Propozycji jest naprawdę mnóstwo. Ale nie o ilość chodzi a o jakość.

Znowu będzie niechronologicznie ale mam nadzieje, że to ostatni taki wyrwany z kontekstu czasu post.

Co i gdzie ?

Co Panowie proponują ? Wszystko. Naprawdę wszystko.
Na początku to jeszcze się dziwiłam, myślałam, że jak to w ogóle możliwe, że jak tak z mostu nie znając się itd. Ale mi przeszło dość szybko. Teraz to bym mogła napisać książkę o życiu seksualnym Polaków :)

Zacznę od strony słabej.
Lód w samochodzie. Masakra. Panowie !!!! To mnie już nie dziwi ale nadal nie mogę zrozumieć jak można liczyć na to, że jakakolwiek dziewczyna nie będąca profesjonalistką zgodzi się na coś takiego ??? Obleśne od początku do końca. Obcy facet, nieumyty, w ciasnym, dusznym samochodzie. Nigdy ale przenigdy bym się na coś takiego nie zgodziła. Za żadne pieniądze. Naprawdę.

Sex w samochodzie.
Masakra logistyczna. Jest oczywiście lepiej na czymś usiąść w ciasnym samochodzie niż brać coś do buzi ale nadal. Ciasno, niewygodnie, duszno. Ja mówie stanowcze NIE. To dalej chyba temat dla Pań, które robią to zawodowo.

Sex w motelu.
Specjalnie oddzielam motel od hotelu bo różnica jest zasadnicza.
Motele do jakich mnie zapraszano mieściły się przy drogach, pokoje miały 4x4m a łazienki nawet nie chciałabym widzieć. Oczywiście nigdy na takie miejsce się nie zgodziłam. Skąd wiem jak te miejsca wyglądają ktoś zapyta ? Internet. Mi wystarczy. Nie, dziękuje.

Sex u mnie w mieszkaniu.
Domena zwłaszcza Panów z żonami i dziećmi. Najchętniej przejechaliby do Ciebie, wieczorem, incognito. Nikt nie widział, nikt nie słyszał. Z jednej strony rozumiem. Dyskrecja jest jedną z kluczowych zasad w tego typu relacjach. Z wielu względów, żony są tylko jednym z nich. Z drugiej jednak strony ja nigdy nie zgodziłam się i nie zgodzę się zaprosić sponsora do siebie. Mój dom to moje miejsce. Nigdy nie wiesz jak się taka znajomość rozwinie. A jak się biedak zakocha i zacznie do Ciebie przyjeżdżać nieproszony ? A uwierzcie mi zakochują się. Ja na szczęście nie miałam takiej sytuacji ale koleżanka musiała usuwać konta na wspomnianych portalach, FB, NK i numer telefonu żeby się od natręta uwolnić. Na całe szczęście nie wiedział gdzie mieszka.

Sex w hotelu.
Jako hotel mam na myśli 2-3 gwiazdki - Ibis, Ibis Budget, System, Best Western itd.
Tak, znam je wszystkie. Zdarzało mi się bywać w dwóch z nich - Ibis oraz Ibis Budget ale proponowano mi też pozostałe więc sprawdziłam każdy. O ile Ibis jeszcze jest ok o tyle Ibis Budget. Powiem tak - jak ktoś Wam zaproponuje spotkanie w Ibis Budget to szukajcie dalej :)
Ok, hotel jest czysty, przeważnie w miarę nowy, ma łóżko, prysznic, tv. Ale jak to wygląda ??? Prysznic jest praktycznie w pokoju, szklane drzwi są w zasadzie umieszczone w ścianie obok łóżka :)
To dobre miejsce do taniego spania na wyjeździe z koleżankami do innego miasta ale nie na fajny sex z kimś kto ma się za zamożnego faceta. Jak pisałam - jeśli facet proponuje Ibis Budget - uciekaj :)

Sex w dobrym hotelu.
Jako dobry hotel rozumiem 4 lub 5 gwiazdek.
Novotel, Radisson, Sheraton, Mariott, Hilton itd. Każdy kto podróżował po świecie czy Polsce wie o co mi chodzi. Duże pokoje, ogromne łóżka, duża łazienka z prysznicem pod którym spokojnie mieszczą się dwie osoby, room service które przyniesie i szampana i ciepłe jedzenie. W takich warunkach aż miło spędzić wieczór czy noc.

Wszystkie hotele mają jedną zasadniczą wadę - mają recepcje.
Są wyjątki gdzie da się ją pominąć wjeżdżając winda z parkingu na piętro z pokojem ale najczęściej trzeba przejść obok recepcji. A mi zależy na tym aby jak najmniej osób mnie widziało w takich sytuacjach. Wchodzenie osobno też nie zawsze się sprawdza. Sporo dobrych hoteli wymaga karty magnetycznej od pokoju aby korzystać z windy. Więc najczęściej kończy się na tym, że wchodzisz razem ze swoim kompanem przez recepcje. O ile jesteś poza swoim miastem to jeszcze ok, ale jak jesteś u siebie w mieście to gwarantowany stres, że spotkasz kogoś znajomego.

Prywatne apartamenty.
Zdecydowanie najlepsze rozwiązanie. Dyskretnie i luksusowo.
W każdym większym mieście można wynająć apartamenty w nowych budynkach mieszklanych, są to najczęściej duże mieszkania z osobną sypialnia, salonem, ogromną łazienką albo i dwoma, balkonem itd. Bez recepcji a jeśli już to jest to ochrona budynku po prostu. Nikt nie wnika kto i do kogo idzie.
Inaczej też zamawia się taksówkę pod budynek mieszkalny a inaczej pod hotel. Uwierzcie mi....

Jakbym miała coś doradzić - zawsze wybierajcie apartamenty. Najlepiej takie bez recepcji.
Macie gwarancje uniknięcia stresujących sytuacji. A nawet jeśli kogoś znajomego spotkanie to zawsze można powiedzieć, że idziesz do koleżanki :)


Sex - ale konkretnie co ?
Noooo, tu to się dopiero zaczyna zabawa :) Nie mam na myśli "tego" ale ogólnie co Panowie mają w głowach :) Proponowano mi już chyba wszystko - od leżenia i przytulania się tylko, przez trójkąty i inne wielokąty do BDSM z wiązaniem, kneblowaniem, biciem włącznie.

Najczęściej jednak zestaw jest dość tradycyjny. Sex tradycyjny, sex oralny i sex analny.
Tradycyjny niby wiadomo, niby jasne i znane. Ale można się zdziwić :) Jak się poczyta literature to wychodzi, że średnio facetowi dojście zajmuje 7-8 minut. I tak w zasadzie jest. Są i tacy, którzy potrafią w 2 minuty dojść jeśli od 20 lat nie widzieli nastoletniego ciała :)
Ale zdarzają się przygotowani zawodnicy :) Zdarzyło mi się spotykać jakiś czas z 30-paro latkiem, nazwijmy go T. Był wysportowanym, baaardzo zadbanym i całkiem przystojnym facetem. Na początku bardzo się dziwiłam, że szuka dziewczyn w ten sposób ale bardzo dokładnie i ładnie mi wytłumaczył dlaczego to robi, ale o tym kiedy indziej. No więc T. nie lubił "pustych przebiegów" jak miał w zwyczaju nazywać takie kilkuminutowe stosunki. Więc przychodził zawsze przygotowany, wcześniej robiąc sobie "przedbieg" samodzielnie i wyposażony w Viagrę. Tak, w Viagrę. Oczywiście za pierwszym razem mi o tym nie powiedział ale jak mnie rżnął 50 minut bez dłuższej przerwy a licząc przerwe i drugi raz to coś mi mocno nie pasowało. Miałam już kilku facetów w życiu i żaden nie wytrwał dłużej niż +/-30 minut (notabene był to mój pierwszy sponsor - R. z Poznania).
A T. nie dość, że pierwszy raz prawie godzinę to pół godziny przerwy powtórka !! Po tym spotkaniu miałam dość sexu na tydzień. Wszystko mnie tak bolało, że przez 3 dni ledwo chodziłam. Nie powiem, w trakcie było super, wielokrotny orgazm powrócił :)))  Przy drugim spotkaniu zapytałam go jak on to robi noi z rozbrajającą szczerością opowiedział cały "proces" :) Muszę przyznać, że mi troche tym zaimponował. Wysłałam, że faceci wstydzą się tego, że muszą brać Viagre.
T. w ogóle był fajny. Nie dość, że długodystansowy to jeszcze nie miał żadnych dziwnych zachcianek. Lodzik, sex tradycyjny, minetka i od nowa. Raz zapytał czy możemy to zrobić analnie, zgodziłam się ale więcej do tematu nie wrócił. Co mnie ucieszyło bo nie jestem fanką. Tzn. nie jest tak, że zupełnie nie lubię musi się złożyć kilka różnych czynników żeby było fajnie i nie bolało. A o to ciężko.

Fani sexu analnego.
Jest grupa facetów, którzy bez sexu analnego ani rusz. Wolą to od tradycyjnego. Nie rozumiem do końca dlaczego ale tak mają. Takich ja unikach. Nie jestem purytanką w tym temacie ale wole jak moja pupcia jest dodatkiem a nie daniem głównym. Jak ktoś by miał mnie posuwać w tyłek przez 45 minut to chyba bym później nie mogła usiąść... Nie, dziękuje.

Fani sexu oralnego.
Jest też grupa facetów, którzy nad wszystko cenią sobie sex oralny. Loda, laskę, jak kto woli.
Ma to swoje plusy i ma minusy. Plus jest taki, że czasem na tym się kończy. Bo sporo facetów po pierwszym wytrysku nie ma już chęci na więcej. I jak czasem jest to plus tak czasem jest to minus. Bo przychodzę, cała wypachniona, wygolona, w fajnej bieliźnie, robie loda przez 20 minut a potem nic. Gadka-szmatka i do domu. A czasem jak się już do takiego spotkania przygotujesz i masz na nim fajnego faceta to miło byłoby zostać dobrze zerżniętą. Wybaczcie słownictwo ale tak to właśnie wygląda. Mało kto myśli wtedy o "kochaniu się".

Sex oralny oczywiście działa w dwie strony i zdarzają się fani lizania.
I takich to ja bardzo lobię. Leże sobie np. pół godziny a on się mną zajmuje, No bajka. A jak jeszcze trafisz na faceta, który wie jak się do tego zabrać i słucha co się do niego mówi. To już czujesz się jak Królewna Śnieżka, która miała 7 krasnali do dyspozycji :) Po takiej sesji mam na twarzy uśmiech przez pół dnia albo wieczoru w zależności od tego o której jest spotkanie. Lepiej nie planować po takim spotkaniu wizyty u rodziców albo chłopaka jeśli go posiadasz :)

Fani trójkątów.
Są też tacy dla których dwie osoby to stanowczo za mało. I sypią propozycje przyprowadzenia koleżanki albo kolegi. Albo najlepiej żebym to ja koleżankę przyprowadziła. A co ja jestem cholera - wypożyczalnia jakaś ?? Generalnie staram się unikać facetów, którzy na dzień dobry proponują trójkąty. Ale jak ktoś po jakimś czasie fajnej znajomości zaproponuje, że przyprowadzi koleżankę to co innego. Zdarzyło się coś takiego 3 razy, zawsze z drugą dziewczyną. Pierwszy raz oczywiście nerwy, stres, itd. Było średnio. Ale kolejne już super. Są dwa zasadnicze plusy trójkątów z dwoma dziewczynami. Pierwszy - sex oralny. Tak jak Ci to zrobi inna dziewczyna to żaden facet nigdy nie da rady. Po prostu wiemy co, gdzie, czym, jak itd. Jest bosko. Drugi - jak facet już nie może to zawsze jest koleżanka i sex oralny :))))))))))))))))))))) Generalnie polecam.
Z dwoma facetami nie miałam okazji i za bardzo nie mam chęci, wydaje mi się to trochę za "brutalne", że tak to ujmę. Ale jak to mówią, nigdy nie mów nigdy....:)

Fani dziwactw.
Generalnie staram się nie oceniać ludzi i tego co lobią albo nie lubią. Ale jak ktoś mi proponuje, że mnie zwiąże a potem wychłosta albo obleje gorącym woskiem to jednak jest coś nie tak. Wszelkiej przemocy mówię stanowcze NIE. Lubię ostry sex, lubię jak ktoś mi daje klapsy, lubię jak mnie facet ciągnie za włosy kiedy chodzi we mnie od tyłu, lubię nawet czasem jak mnie spoliczkuje ale wiązanie, bicie, duszenie ?? A jak Cię taki delikwent zwiąże nie będzie chciał rozwiązać ? Ja dziękuj za takie zabawy.


O matko ale się  rozpisałam.
Miała być cz. 2 i ostatnia "Co, gdzie, kiedy, za ile" ale "za ile" musi zostać na część 3.
Nie mam już dzisiaj czasu. Musze się przygotować na spotkanie :)


Do następnego razu.
M.




środa, 21 stycznia 2015

Co, gdzie, kiedy, za ile ? cz.1

Z R. (ten z Poznania) spotkałam się jeszcze 5 razy.
Schemat zawsze był ten sam - pisał do mnie SMSa kilka dni wcześniej z pytaniem czy mam czas i chęć się spotkać po czym ustalaliśmy czas i miejsce spotkania. Przyjeżdżał po mnie do mnie do miasta i jechaliśmy do Poznania. R. miał tam dwa ulubione miejsca gdzie zawsze spędzaliśmy 3-4 godziny po czym odwoził mnie do domu. Po drugim razie czułam się jakbym się spotykała z chłopakiem, który mieszka w innym mieście a nie ze sponsorem. No dobra, bardziej kochankiem niż chłopakiem zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wiek ale wiecie o co mi chodzi. Fajnie się nam rozmawiało o filmach, o muzyce o podróżach i to mimo sporej różnicy wieku. Okazało się, że to bardzo fajny facet a do tego w zachowaniu i zainteresowaniach dużo młodszy niż by się mogło wydawać. Noi sex. Z perspektywy czasu teraz widzę jaka byłam wtedy zielona w te klocki. Niby robiłam to wcześniej z chłopakiem ale on chyba wiedział jeszcze mniej niż jak się do tego zabrać :) A R. ? Nie będę mu to robiła jakiejś reklamy bo nie o tym ma być ale muszę obiektywnie przyznać, że pokazał mi ile sex może dać frajdy. Miał oczywiście swoje klimaty za którymi nie przepadałam np. kończenie w ustach ale za to co on robił mi było warto :) Dodając do tego, że prawie zawsze w łóżku spędzaliśmy 2-3 godziny tylko z małymi przerwami na prysznic czy cos do jedzenia dopiero z nim dowiedziałam się, że orgazm wielokrotny istnieje naprawdę :) O szczegółach anatomicznych czy pozycyjnych może nie będę się rozpisywała bo to nie ma być powieść porno tylko blog.
To jak było w łóżku podsumuje tak - po każdym spotkaniu z nim miałam na twarzy banana z którego musiałam się czasami tłumaczyć :)
Po 5 spotkaniu R. przestał się odzywać. Ja też nie pisałam. Taką mieliśmy umowę. Ja do niego nie pisze i nie dzwonie. Wiedziałam, że ma swoje życie i odzywa się kiedy chce i może. Trochę mi było szkoda bo poza 400 zł które pojawiało się w mojej torebce po każdym spotkaniu dostałam też od niego fajną, koronkową bieliznę i kolczyki. Odnośnie 400 zł. Ciekawe było to, że zawsze znalazł moment żeby wsunąć mi je do torebki jak nie patrzyłam. Nigdy nie dał mi ich do ręki co było naprawdę super bo chyba czułabym się dziwnie w takim momencie. A tak to wszystko zgodnie z ustaleniami ale bez tego niezręcznego momentu.

No ale się skończyło. A że mi się spodobało i wyjeżdżanie do Poznania i odwiedzanie fajnych hoteli i 400 zł w torebce i nie będę ukrywała, że sex również to zaczęłam myśleć, że czas poszukać nowego sponsora :)

Miałam już konto Szukam Milionera. W czasie kiedy spotykałam się z R. rzadko tam się logowałam bo nie byłam zainteresowana prowadzeniem dyskusji z panami z którymi się spotkam a tym bardziej nie chciałam spotykać się z więcej niż jednym facetem w tym samym czasie. Taka byłam idealistka wtedy :)
Po 3-4 tygodniach nieobecności w portalu nazbierało się trochę wiadomości od potencjalnych sponsorów. Połowa do wyrzucenia była od razu bo zawierały jedno zdanie - "ile chcesz za spotkanie ?". Ani cześć, ani dzień dobry, ani przedstawienia się. Masakra. Kosz od razu. Kolejna grupa wylądowała w koszu ze względu na wiek. Limit ustawiony wcześniej - 37 lat - obowiązywał nadal. Selekcja była nieubłagana i z ok 25 wiadomości zostały 4 do odpisania. Tak też zrobiłam.

Ale żeby nie tracić czasu zapytałam Google gdzie jeszcze są potencjalni sponsorzy żeby mieć lepsze rozeznanie w temacie :)
Kolejna strona jaką Google poleciło i którą odwiedziłam to Sponsora Szukam - matkoooooo. Miałam wrażenie, że to Allegro z kobietami jako towarami na aukcji. Okropne miejsce. Tablica ogłoszeń z podanymi cenami. Nawet się logować nie trzeba tylko wszystko na wierzchu. Nie jestem naiwna, jak ktoś zakłada konto na jakimś portalu o tej tematyce w większości przypadków podaje nieprawdziwe dane, sama też jestem tego potwierdzeniem. Ale przynajmniej wymaga to odrobiny pracy czy czasu od kogoś. Żeby wejść do środka trzeba się zarejestrować, facet musi zapłacić jakiś tam abonament żeby pisać do dziewczyn. Dzięki temu masz chociaż małą gwarancje, że nie trafisz na dzieci i zbieraczy fotek. Zbieracze to w ogóle odrębny temat. Tak więc jak szybko na tą stronę trafiłam tak szybko z niej uciekłam i już nigdy nie wróciłam. Generalnie nie polecam. Jeśli masz zamiar szukać sponsora wybierz portale gdzie facet musi się zarejestrować i opłacić abonament. Masz pewność, że odsieje to dzieci, zbieraczy i tych, których i tak nie będzie stać na sponsoring :)

Trochę będę przeskakiwać w czasie żeby skupić się na temacie co, gdzie, jak. Do chronologii wydarzeń wrócę później.

Gdzie.

Miałam więc konto na Szukam Milionera - szukammilionera.com
Miejsce w miarę ok ale strasznie dużo starych facetów, takich powyżej 45-50 lat. Jak będę miała 30 lat to wtedy pewnie nie będzie mi to już przeszkadzało ale na razie takim dziękuje. Noi te Księżniczki. Nie wiem czy mnie to bardziej bawi czy drażni. Kiedyś było tam lepiej, mniej więcej od roku-półtora mam wrażenie, że jest coraz mniej facetów. Tzn, facetów jest dużo ale takich co napiszą to już garstka. Nie spotkałam tam nikogo ciekawego od ponad roku. Wcześniej owszem. Ale o tym w kolejnej części.

Sponsora Szukam.
Unikajcie. Chyba, że chcecie się wystawić jak krowa na targu..

Szukam Bogatego - szukambogatego.pl
Trochę jak Szukam Milionera ale wygląda jakby to zrobił mój kuzyn z gimnazjum. Naprawdę. Nie wiem jak ktoś mógł zrobić coś takiego i myślał, że to będzie fajne. Do tego działa jak NaszaKlasa na początku. Czyli nie działa. Czasami możesz pójść do kuchni po coś do picia zanim wiadomość się wyśle.
Jeszcze mniej facetów niż na szukam milionera. Pomimo posiadania tam konta od blisko dwóch lat nie udało mi się tam poznać nikogo sensownego.

Piekneibogaci.pl
Od blisko roku najczęściej korzystam z Piekneibogaci.pl .To zdecydowanie najlepsze miejsce według mnie w tej chwili jeśli chodzi o polskie strony o tej tematyce. Nigdy o tym miejscu nie słyszałam ale jakiś roku temu dostałam od nich zaproszenie na MaxModels. Pod względem wyglądu i korzystania zdecydowanie najlepszy portal. Do tego dużo ciekawych facetów. I czasami mam wrażenie, że codziennie przybywa mnóstwo nowych. Nie wiem co oni robią ale to działa :) Chyba też jedyna z tych stron, którą da się używać w komórce. Ile razy to ja próbowałam odpisać na SzukamMilionera siedząc na lekcji, napisanie jednej wiadomości zabierało mi 10 minut. Masakra. Ostatnio nie ma dnia żebym nie dostała jakieś wiadomości. Do roku spotykam się z facetami tylko stąd. Polecam :)

MissTravel
Amerykańska strona chyba. Z założenia chodzi tam o to, że młode dziewczyny mogą znaleźć starszych facetów, którzy szukają partnerek do podróży. Ale nie oszukujmy się. Nikt Cię nie zabierze na Wyspy Kanaryjskie a w zamian będzie oczekiwał tylko rozmowy :) Plus tego miejsca jest taki, że jest sporo facetów zza granicy a mało z Polski ale też trzeba znać dobrze angielski albo niemiecki żeby znaleźć kogoś sensownego. Ja jak na razie nikogo na żywo nie poznałam choć z kilkoma facetami miałam ciekawe rozmowy. Powód był dość prosty. Będąc w liceum i mieszkając z rodzicami raczej ciężko byłoby mi wytłumaczyć wyjazd np. na tydzień na wakacje bez rodziców i bez koleżanek i bez kasy od rodziców. Tak więc to dopiero przede mną. Na pewno kiedyś skorzystam. Świat trzeba jakoś zwiedzić :)



Co ? Kiedy ? Noi za ile ?
O tym w kolejnym poście. Nie mam dzisiaj aż tyle czasu żeby spisać wszystko.
Ale obiecuje że będzie.






piątek, 16 stycznia 2015

Pierwszy raz.


Czekając na sobotę.

Był kiedyś taki film na HBO. Tytuł mi akurat pasuje do tej sytuacji ale proszę nie myśleć, że tak wyglądało moje życie i stąd cała ta sytuacja. Na szczęście.

 Przed samym spotkaniem oczywiście milion myśli, jak to będzie, czy na pewno to dobry pomysł itd. Jak się już uspokoiłam i uznałam, że danego słowa trzeba dotrzymać zaczęło się zastanawianie jak to będzie wyglądało po kolei, co on powie, co zrobi, co każe mi robić, czy dam radę, czy sie sprawdzę, czy się nie wystraszę w ostatniej chwili. Na takich rozważaniach upłynęły mi 3 dni i w końcu nadeszła sobota. Umówiona godzina, umówione miejsce i jest jego grafitowe Audi. Podchodzę, wsiadam, cześć, cześć i ruszamy. Rozmowa na początku trochę się nie kleiła bo znowu byłam zestresowana jak przed wizytą u dentysty ale on umiał rozluźnić atmosferę. Z perspektywy czasu doceniam bardzo fakt, że on miał w tym temacie doświadczenie. Sponsorował wcześniej inne dziewczyny, wiedział co powiedzieć żebym się nie denerwowała a nawet momentami śmiała. To duży plus i ważna wskazówka. Wskazówka nr jeden - chcesz zacząć bawić się w sponsoring – jako pierwszego zawsze wybierz faceta, który ma w tym doświadczenie. To trochę jak sexem – jak chcesz żeby było dobrze i mieć z tego frajdę to zrób to pierwszy raz z doświadczonym facetem. Jak wybierzesz kolegę w Twoim wieku tak samo zielonego jak Ty to będzie tylko niezręcznie a nie dość, że przyjemności będzie z tego zero to jeszcze ktoś komuś może zrobić krzywdę. Uwierzcie mi, mam duuuużo koleżanek i wiem jak się takie historie kończyły.

 Dojeżdżamy do hotelu i już się zaczynam stresować, że jak to wejdziemy razem na recepcje itd a tu niespodzianka – wjeżdżamy prosto do garażu a potem windą na piętro. Wyszło jego doświadczenie. Wybrał hotel z parkingiem podziemnym. Zameldował się wcześniej i nie musieliśmy w ogóle przechodzić przez recepcje. To był naprawdę duży plus i się uspokoiłam.

Wskazówka nr dwa – zawsze wybieraj dobre hotele, 4-5 gwiazdek albo apartamenty w luksusowych budynkach. Unikniesz dziwnych sytuacji.

Wchodzimy do pokoju. Znowu plus. Najlepszy pokój hotelowy w jakim byłam. Ale fakt nie byłam w wielu bo poza kilkoma wycieczkami szkolnymi i wakacjami z rodzicami nie miałam okazji za dużo okazji sypiać w hotelach. W pokoju miał alkohol, zrobił mi drinka potem zamówił coś do jedzenia i było jak na randce. Musze przyznać, że drink dobrze mi zrobił. Zaczęło mi trochę wirować w głowie. Dla jasności, nie upił mnie ale trochę rozluźnił. A potem zaczął się do mnie dobierać. I tu znowu niespodzianka. Myślałam, że będzie dziwnie, bo to przecież obcy facet, zero uczuć itd a było naprawdę fajnie. Najpierw długo mnie całował, potem zdjął ubrania i zaczął mi robić minetke. O matko ale to było przyjemne. Chłopcy z liceum – uczcie się !!!!!!!  Potem kazał zrobić sobie loda, nie byłam wtedy fanką tej czynności ale jak trzeba to trzeba. Poszło dość sprawnie bo był gotowy w zasadzie zanim zaczęłam cokolwiek robić. Nieskromnie myślę, że zgrabne ciało 18-latki zrobiło swoje J Na szczęście nie chciał kończyć w buzi tylko przeszliśmy do sexu. Założył gumke, kazał mi uklęknąć przed nim i wszedł we mnie od tyłu. Potem jeszcze kilka pozycji przerobiliśmy i po jakiejś pół godzinie skończył. Matko, jaka ja byłam zmęczona i obolała. Do tej pory mój najdłuższy stosunek trwał jakies 7-8 minut i to jak chłopak miał dobry dzień J Dziewczyny w wieku 16-18 lat wiedzą o czym mówie. Po wszystkim poszedł się wykąpać, jak wrócił spod prysznica wysłał tam mnie. To akurat było fajne, bo miałam chwile na to żeby ochłonąć będąc sama. Stojąc tak pod prysznicem, kiedy gorąca woda spływała mi po twarzy pojawiła się w głowie myśl – zrobiłam to. Poszłam do łóżka z obcym, dużo starszym facetem i dostane za to pieniądze. Na twarzy pojawił mi się uśmiech.

czwartek, 15 stycznia 2015

Początki.

W tym miejscu większość osób zada pytanie jak, gdzie, kiedy, dlaczego ?

A więc po kolei.
Kiedy. Jakieś 3 lata temu. Byłam w drugiej klasie liceum jednego z powiatowych miast zachodniej Polski. Wiodłam całkiem normalne i spokojne życie z mnóstwem koleżanek i kolegów. Miałam wtedy chłopaka. I jeszcze przez jakiś czas później też :) Moja rodzina nie należy ani do biednych ani do bogatych. Tak więc miałam zawsze w co się ubrać, miałam na to żeby pójść do Maca po szkole czy na to żeby doładować sobie telefon za 50 zł raz w miesiącu. Ale jak to bywa nie miałam kasy na takie ciuchy jakbym chciała, nie miałam kasy na iPhona i nie miałam kasy na to żeby pojechać z koleżankami na wakacje do Grecji czy na Majorke. A niektóre koleżanki miały choć patrząc na ich domy nie powinny.

Tak więc kiedyś na jakiejś klasowej wycieczce, po winku jednym czy dwóch od słowa do słowa i dowiaduje się, że dwie koleżanki mają sponsorów ! Noi mnie zatkało. Ale że jak to ? Że się kurwicie ?? Pierwsze myśli miałam właśnie takie. Nie zapytałam rzecz jasna w taki sposób ale trochę naokoło, że co to znaczy itd. Koleżanki bez żadnego stresu opowiedziały wszystko bardzo dokładnie.
Że jedną kiedyś zaczepił na maxmodels (bo my wszystkie na maxie jesteśmy od dawna) jakiś facet, najpierw coś tam pisał żeby na kawe się spotkać, że może by przyjechał po nią i zabrał na jakąś fajną imprezę do Poznania. Ale, że facet nieznany i do tego starszy o jakieś 15 lat to mu odmawiała. Aż któregoś razu napisał, że nie tylko pokryje wszystkie koszty takiego wyjazdu, przejazd, hotel, impreza, drinki itd. ale da jej jeszcze 300 do ręki. I to bez sexu. Wyobrażacie sobie ?:)
No ja sobie tego nie wyobrażałam w tamtym momencie. Ale z drugiej strony pomyślałam, cholera mało to razy jeździło się do Poznania na imprezę z dziewczynami ? Tyle, że wtedy nie dość że busem za 15 złotych to na imprezie kasy miałyśmy na 3-4 piwa a potem nocnym do brata jednej z nas do jego wynajmowanego mieszkania i spanie na podłodze we 3.
A tutaj pojawia się opcja w zasadzie z szoferem spod domu, z hotelem, imprezą z kolorowymi drinkami a nie piwem, taxówką do hotelu, spaniem w wygodnym łóżku, śniadaniem do pokoju i jeszcze 300 do ręki na koniec. No to jak nie pomyśleć, że to jednak całkiem fajna opcja :)
Inna sprawa, że sex oczywiście po tej imprezie był. Ale za to koleżanka dostała 500 a nie 300 i stwierdziła, że w końcu trwało to dłużej niż 5 min jak z jej byłymi :)

W taki oto sposób zasiano u mnie ziarno ciekawości. A że ciekawość to pierwszy stopień do piekła to potem poszło już dość sprawnie. Wypytałam oczywiście o wszystko, gdzie, co, jak, w jaki sposób, za ile i cała resztę. I dostałam można by powiedzieć podręcznik sponsoringu :) Bo koleżanki "bawiły" się w to od ponad roku. Trochę byłam na nie zła, że mi przez tyle czasu nic nie powiedziały ale wytłumaczyły, że zawsze wyglądałam na grzeczną dziewczynkę a do tego miałam takiego fajnego chłopaka, że nie przyszło im do głowy, że mogłabym być zainteresowana.

Jak już wiedziałam co to jest ten cały sponsoring zaczęły się rozmowy gdzie najlepiej szukać sponsora i jakiego sponsora szukać. Bo to moi drodzy są dość zasadnicze sprawy. Jak pójdziesz do klubu i zaczniesz mówić na prawo i lewo "szukam sponsora" to za chwile będziesz kurwą. I w sumie nie ma co się dziwić. Żaden normalny facet też nie afiszuje się że zasponsoruje dziewczynę. Do sprawy trzeba podejść z głową i z dyskrecją. Dyskrecja to w ogóle słowo klucz w świecie sponsoringu. Sponsoring w zasadzie = dyskretne spotkania. I o tym należy pamiętać zawsze i wszędzie. Nie każda ma to "szczęście", że ją zaczepi potencjalny sposnor na maxmodels czy na sympatii. (Sympatia to w ogóle jest porażka w mojej skromnej opinii). Tak więc trzeba wyjść do ludzi jak to mówią. Tutaj na szczęście problemów nie ma. Bo portali o takiej tematyce jest kilka i ciągle pojawiają się nowe. Ja na początek trafiłam na Szukam Milionera. Miejsce dość specyficzne. Zostajesz tam "księżniczką" :) Bawiło mnie to słowo bardzo od samego początku. Miałam zawsze wrażenie, że autor chyba za bardzo lubi bajki albo małe dziewczynki...
Jak już masz tam profil to dość regularnie dostajesz propozycje spotkań. Czasami są to propozycje wręcz dość prostackie z podaną stawką i liczbą godzin. Strasznie dużo było tam też naprawdę starych facetów, takich po 50-tce. Ja rozumiem, że faceci starzeją się lepiej niż kobiety, że można o siebie dbać itd. ale są jakieś granice cholera. 18-latka z 55-latkiem w łóżku ?!? Na samą myśl robiło mi się niedobrze. Dlatego też byłam tam tylko kilka miesięcy i usunęłam konto. Ale o tym później. Ustaliłam więc sama ze sobą, że granica wieku u faceta której nie przekroczę to 36 lat. Nie wiem dlaczego akurat 36 a nie np. 37 albo 38 ale jak postanowiłam tak zrobiłam. Zawęziłam poszukiwania i nie odpowiadałam nikomu kto był starszy. A niektórzy potrafili być naprawdę natarczywi, potrafili pisać co 2 dni przez miesiąc z pytaniem dlaczego nie odpisuje. No matko, myślałam, że faceci są jednak inteligentniejsi - jak ktoś nie odpisuje to znaczy, że nie chce. Proste.

Po około miesiącu znalazł się jeden rozsądny facet.
Lat 34, z Poznania, w jakimś banku pracował na wysokim stanowisku. Żonaty. (to ważne ale o tym później) Wysportowany, biegał w maratonach czy coś w tym stylu. To było dla mnie ważne, sama dbam o figurę, dużo ćwicze, biegam, perspektywa robienia czegokolwiek w łózku z otyłym facetem też zawsze mnie przerażała. Po około 2 tygodniach pisania do siebie ustaliliśmy, że się spotkamy na kawę. Żeby zobaczyć się na żywo itd. Urwałam się ze szkoły jednego dnia, przyjechał w umówione miejsce swoim Audi i nastąpiła ta nerwowa chwila. Pierwszy raz zobaczę się na żywo z potencjalnym sponsorem. Cholera, a jak będzie obleśny, a jak będzie stary albo gruby i łysy. Takie myśli miałam przez pół dnia. Tak naprawdę też przez pół nocy bo spać oczywiście nie mogłam. No więc widze to jego Audi zaparkowane, SMS przyszedł, że to on, że czeka. Ide więc. Podchodzę, nachylam się do okna i.... Kurcze extra facet. Gdyby mnie zaczepił w klubie to bym pozwoliła mu postawić mi drinka. Więc serce dalej bije jak szalone ale uśmiech na ustach już mam taki  którego nie da się ukryć. I on od razu się mnie pyta cholera co się tak cieszę ? I co miałam powiedzieć ?? Że dlatego, że jest takim przystojnym facetem ? Aż taka słodka idiotka nie jestem. Więc coś tam wymamrotałam, że to z nerwów itp. Uwierzył.
Cześć, cześć. Jestem R., jestem Majka. Uprzejmości i ruszamy, Ustaliliśmy, że pojedziemy do baru przy trasie żeby nikogo znajomego nie spotkać. Na początku byłam mocno zestresowana ale całą drogę rozmawialiśmy, wypiliśmy kawę, zjedliśmy jakieś ciastko i po jakiejś godzinie czułam się bardziej jak na randce niż na spotkaniu ze sponsorem. Oczywiście jak zaczął się pytać co lubię w sexie to się trochę znowu zestresowałam ale wzięłam się w garść, opowiedziałam że nigdy nie uprawiałam sexu analnego i nie chce tego robić, że musi być z gumką, że nie lubie smarku spermy więc wolałabym żeby nie kończył mi w ustach, że żadnych udziwnień itd., on się zgodził na wszystko poza tym finałem i było znowu zupełnie normalnie. (Przy okazji - faceci - co Wy kurde macie z tym kończeniem w naszych ustach ??? Niech jeden czy drugi kiedyś sam spróbuje jak to smakuje to porozmawiamy...) Po jakiejś godzinie rozmowy ustaliliśmy, że chcemy się spotkać już w konkretnym celu w najbliższy weekend. Przyjedzie po mnie w to samo miejsce popołudniu, pojedziemy do hotelu do Poznania i jak on to nazwał "skonsumujemy znajomość". Po wszystkim odstawi mnie do domu. Stawka została ustalona w kwocie 400 pln.

Zaczęło się odliczanie do "konsumpcji znajomości" :)


Ale o tym w kolejnej części bo widzę, że mnie poniosło i zrobiła się powieść.
Obiecuje, że później będzie krócej i bardziej treściwie.

3.2.1. START.

Od czegoś trzeba zacząć więc zacznę od tego, że jestem Majka.
Czy to moje prawdziwe imię ? Oczywiście, że nie ale jakoś przedstawić się trzeba, wymaga tego kultura więc tutaj będę Majka. Dlaczego nie podaje prawdziwego imienia każda rozsądna osoba wie czytając tytuł bloga. Mam 21 lat, właściwie to będę miała za 3 miesiące. Studiuje dziennie prawo. Mieszkam w Warszawie. Mam mnóstwo przyjaciół, kochającą niepatologiczną rodzinę. Uwielbiam kuchnie śródziemnomorską, sushi, bieganie, taniec, podróżne. I od 3 lat prawie zawsze mam sponsora.


TAK. Mam Sponsora.
Tak, znaczy to dokładnie to co myślicie. Spotykam się z facetem, który daje mi kase, kupuje mi prezenty, zaprasza na weekendy w SPA i spełnia całą masę innych zachcianek w zamian za to, że chodzę z nim do łóżka.
TAK. Napisałam to.

Obecny sponsor nie jest ani pierwszy ani z pewnością ostatni. Dlaczego ? Bo lubię to. Lubię być sponsorowana. Lubię być rozpuszczana. Lubię być adorowana. Lubię jak się o facet mną opiekuje.
I lubię sex. Musze przyznać, że cholernie lubię. W każdej możliwej formie. Ale żeby Was (panowie) nie przyprawić o zawał o tym później.

O czym będzie mój blog ?
O sponsoringu. O tym jak to naprawdę wygląda. W Internecie czy prasie można naczytać się mnóstwa głupot na ten temat, ludzie którzy nigdy tego nie spróbowali opowiadają głupoty takie, że aż się chce roześmiać im w twarz. Będzie więc o tym jak to jest naprawdę.

Jak to jest być dziewczyną sponsorowaną. Jak to jest mieć sponsora albo i dwóch. O tym dla kogo to jest a dla kogo zdecydowanie nie. O tym jak zacząć. O tym jak się przeważnie zaczyna. O tym gdzie sponsora szukać. I o tym gdzie nie szukać. O tym jak to wygląda na początku a jak później.

Kto chce dowiedzieć się czegoś o życiu zapraszam do lektury.
Kto chce mnie nazwać kurwą, szmatą, prostytutką i serią podobnych epitetów sugeruje się zastanowić bo być może Twoja siostra albo w ciekawszym wypadku dziewczyna lub żona robi dokładnie to samo co ja i jak się o tym kiedyś dowiesz to będziesz musiał/a przemyśleć swoje słowa.

Tyle tytułem wstępu.
Sponsoring. Czas poznać temat.