czwartek, 15 stycznia 2015

Początki.

W tym miejscu większość osób zada pytanie jak, gdzie, kiedy, dlaczego ?

A więc po kolei.
Kiedy. Jakieś 3 lata temu. Byłam w drugiej klasie liceum jednego z powiatowych miast zachodniej Polski. Wiodłam całkiem normalne i spokojne życie z mnóstwem koleżanek i kolegów. Miałam wtedy chłopaka. I jeszcze przez jakiś czas później też :) Moja rodzina nie należy ani do biednych ani do bogatych. Tak więc miałam zawsze w co się ubrać, miałam na to żeby pójść do Maca po szkole czy na to żeby doładować sobie telefon za 50 zł raz w miesiącu. Ale jak to bywa nie miałam kasy na takie ciuchy jakbym chciała, nie miałam kasy na iPhona i nie miałam kasy na to żeby pojechać z koleżankami na wakacje do Grecji czy na Majorke. A niektóre koleżanki miały choć patrząc na ich domy nie powinny.

Tak więc kiedyś na jakiejś klasowej wycieczce, po winku jednym czy dwóch od słowa do słowa i dowiaduje się, że dwie koleżanki mają sponsorów ! Noi mnie zatkało. Ale że jak to ? Że się kurwicie ?? Pierwsze myśli miałam właśnie takie. Nie zapytałam rzecz jasna w taki sposób ale trochę naokoło, że co to znaczy itd. Koleżanki bez żadnego stresu opowiedziały wszystko bardzo dokładnie.
Że jedną kiedyś zaczepił na maxmodels (bo my wszystkie na maxie jesteśmy od dawna) jakiś facet, najpierw coś tam pisał żeby na kawe się spotkać, że może by przyjechał po nią i zabrał na jakąś fajną imprezę do Poznania. Ale, że facet nieznany i do tego starszy o jakieś 15 lat to mu odmawiała. Aż któregoś razu napisał, że nie tylko pokryje wszystkie koszty takiego wyjazdu, przejazd, hotel, impreza, drinki itd. ale da jej jeszcze 300 do ręki. I to bez sexu. Wyobrażacie sobie ?:)
No ja sobie tego nie wyobrażałam w tamtym momencie. Ale z drugiej strony pomyślałam, cholera mało to razy jeździło się do Poznania na imprezę z dziewczynami ? Tyle, że wtedy nie dość że busem za 15 złotych to na imprezie kasy miałyśmy na 3-4 piwa a potem nocnym do brata jednej z nas do jego wynajmowanego mieszkania i spanie na podłodze we 3.
A tutaj pojawia się opcja w zasadzie z szoferem spod domu, z hotelem, imprezą z kolorowymi drinkami a nie piwem, taxówką do hotelu, spaniem w wygodnym łóżku, śniadaniem do pokoju i jeszcze 300 do ręki na koniec. No to jak nie pomyśleć, że to jednak całkiem fajna opcja :)
Inna sprawa, że sex oczywiście po tej imprezie był. Ale za to koleżanka dostała 500 a nie 300 i stwierdziła, że w końcu trwało to dłużej niż 5 min jak z jej byłymi :)

W taki oto sposób zasiano u mnie ziarno ciekawości. A że ciekawość to pierwszy stopień do piekła to potem poszło już dość sprawnie. Wypytałam oczywiście o wszystko, gdzie, co, jak, w jaki sposób, za ile i cała resztę. I dostałam można by powiedzieć podręcznik sponsoringu :) Bo koleżanki "bawiły" się w to od ponad roku. Trochę byłam na nie zła, że mi przez tyle czasu nic nie powiedziały ale wytłumaczyły, że zawsze wyglądałam na grzeczną dziewczynkę a do tego miałam takiego fajnego chłopaka, że nie przyszło im do głowy, że mogłabym być zainteresowana.

Jak już wiedziałam co to jest ten cały sponsoring zaczęły się rozmowy gdzie najlepiej szukać sponsora i jakiego sponsora szukać. Bo to moi drodzy są dość zasadnicze sprawy. Jak pójdziesz do klubu i zaczniesz mówić na prawo i lewo "szukam sponsora" to za chwile będziesz kurwą. I w sumie nie ma co się dziwić. Żaden normalny facet też nie afiszuje się że zasponsoruje dziewczynę. Do sprawy trzeba podejść z głową i z dyskrecją. Dyskrecja to w ogóle słowo klucz w świecie sponsoringu. Sponsoring w zasadzie = dyskretne spotkania. I o tym należy pamiętać zawsze i wszędzie. Nie każda ma to "szczęście", że ją zaczepi potencjalny sposnor na maxmodels czy na sympatii. (Sympatia to w ogóle jest porażka w mojej skromnej opinii). Tak więc trzeba wyjść do ludzi jak to mówią. Tutaj na szczęście problemów nie ma. Bo portali o takiej tematyce jest kilka i ciągle pojawiają się nowe. Ja na początek trafiłam na Szukam Milionera. Miejsce dość specyficzne. Zostajesz tam "księżniczką" :) Bawiło mnie to słowo bardzo od samego początku. Miałam zawsze wrażenie, że autor chyba za bardzo lubi bajki albo małe dziewczynki...
Jak już masz tam profil to dość regularnie dostajesz propozycje spotkań. Czasami są to propozycje wręcz dość prostackie z podaną stawką i liczbą godzin. Strasznie dużo było tam też naprawdę starych facetów, takich po 50-tce. Ja rozumiem, że faceci starzeją się lepiej niż kobiety, że można o siebie dbać itd. ale są jakieś granice cholera. 18-latka z 55-latkiem w łóżku ?!? Na samą myśl robiło mi się niedobrze. Dlatego też byłam tam tylko kilka miesięcy i usunęłam konto. Ale o tym później. Ustaliłam więc sama ze sobą, że granica wieku u faceta której nie przekroczę to 36 lat. Nie wiem dlaczego akurat 36 a nie np. 37 albo 38 ale jak postanowiłam tak zrobiłam. Zawęziłam poszukiwania i nie odpowiadałam nikomu kto był starszy. A niektórzy potrafili być naprawdę natarczywi, potrafili pisać co 2 dni przez miesiąc z pytaniem dlaczego nie odpisuje. No matko, myślałam, że faceci są jednak inteligentniejsi - jak ktoś nie odpisuje to znaczy, że nie chce. Proste.

Po około miesiącu znalazł się jeden rozsądny facet.
Lat 34, z Poznania, w jakimś banku pracował na wysokim stanowisku. Żonaty. (to ważne ale o tym później) Wysportowany, biegał w maratonach czy coś w tym stylu. To było dla mnie ważne, sama dbam o figurę, dużo ćwicze, biegam, perspektywa robienia czegokolwiek w łózku z otyłym facetem też zawsze mnie przerażała. Po około 2 tygodniach pisania do siebie ustaliliśmy, że się spotkamy na kawę. Żeby zobaczyć się na żywo itd. Urwałam się ze szkoły jednego dnia, przyjechał w umówione miejsce swoim Audi i nastąpiła ta nerwowa chwila. Pierwszy raz zobaczę się na żywo z potencjalnym sponsorem. Cholera, a jak będzie obleśny, a jak będzie stary albo gruby i łysy. Takie myśli miałam przez pół dnia. Tak naprawdę też przez pół nocy bo spać oczywiście nie mogłam. No więc widze to jego Audi zaparkowane, SMS przyszedł, że to on, że czeka. Ide więc. Podchodzę, nachylam się do okna i.... Kurcze extra facet. Gdyby mnie zaczepił w klubie to bym pozwoliła mu postawić mi drinka. Więc serce dalej bije jak szalone ale uśmiech na ustach już mam taki  którego nie da się ukryć. I on od razu się mnie pyta cholera co się tak cieszę ? I co miałam powiedzieć ?? Że dlatego, że jest takim przystojnym facetem ? Aż taka słodka idiotka nie jestem. Więc coś tam wymamrotałam, że to z nerwów itp. Uwierzył.
Cześć, cześć. Jestem R., jestem Majka. Uprzejmości i ruszamy, Ustaliliśmy, że pojedziemy do baru przy trasie żeby nikogo znajomego nie spotkać. Na początku byłam mocno zestresowana ale całą drogę rozmawialiśmy, wypiliśmy kawę, zjedliśmy jakieś ciastko i po jakiejś godzinie czułam się bardziej jak na randce niż na spotkaniu ze sponsorem. Oczywiście jak zaczął się pytać co lubię w sexie to się trochę znowu zestresowałam ale wzięłam się w garść, opowiedziałam że nigdy nie uprawiałam sexu analnego i nie chce tego robić, że musi być z gumką, że nie lubie smarku spermy więc wolałabym żeby nie kończył mi w ustach, że żadnych udziwnień itd., on się zgodził na wszystko poza tym finałem i było znowu zupełnie normalnie. (Przy okazji - faceci - co Wy kurde macie z tym kończeniem w naszych ustach ??? Niech jeden czy drugi kiedyś sam spróbuje jak to smakuje to porozmawiamy...) Po jakiejś godzinie rozmowy ustaliliśmy, że chcemy się spotkać już w konkretnym celu w najbliższy weekend. Przyjedzie po mnie w to samo miejsce popołudniu, pojedziemy do hotelu do Poznania i jak on to nazwał "skonsumujemy znajomość". Po wszystkim odstawi mnie do domu. Stawka została ustalona w kwocie 400 pln.

Zaczęło się odliczanie do "konsumpcji znajomości" :)


Ale o tym w kolejnej części bo widzę, że mnie poniosło i zrobiła się powieść.
Obiecuje, że później będzie krócej i bardziej treściwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz